And like that, One lives slowly on this village

Powinienem pisać prace (zaległe zresztą) zaliczeniowe na studia. Tymczasem ja grzecznie i kulturalnie siedzę przy wódeczce i robię totalnie nic. Szczerze, kompletnie nie mam motywacji ani chęci do pisania czegokolwiek. W chwilach, gdy jednak myślę, zdaję sobie sprawę że naprawdę chcę się uczyć i robić rzeczy, ale szczerze nie mam na to siły ani zapału. Bardzo lubię moje Niemcoznawstwo i ludzi jakich tam poznałem. Ale mam wrażenie że to wszystko jest jakieś takie przemijające. Ludzie przychodzą i odchodzą. Sam trafiłem wręcz wszystkich swoich znajomych. Dobrze, że mam 9.02 pierwszą wizytę u nowego psychologa. Może to mnie jakoś „otrzeźwi”. Jutro mam się widzieć z Monią. Szczerze, spotkania z nią mi pomagają. Czuję się przy niej potrzebny i ważny. Sam zauważyłem, że bardzo lubię czuć się potrzebny i ważny. Chyba wynika to z mojej przeszłości. Jako dziecko/nastolatek byłem wykluczony ze społeczeństwa. Byłem szykanowany, bity, poniżany. Mogli ze mną robic wszystko. Głowę w kiblu miałem moczoną nie raz. Ale dzięki vlogom pewnego Pana na YouTube, w technikum udało mi się dostać do „”elity””. Niezła zmiana prawda?