Jakieś takie kurde, przemyślenia
INB4 – wypiłem na ten moment 3 spece i otwieram 4.
Siedzę u siebie na discordzie (do którego link jest w „Informacje”) i nikt nie wchodzi. Klasyka, bym powiedział. Wzieło mnie jakoś na rozkminy, przemyślenia, plany – tego typu sprawy. tbh jeszcze chyba nic nie pisałem po % więc jestem ciekawy jak mi wyjdzie. Przeglądałem sobie gdzie mogę je
a może to i lepiej że poszedłem do sklepu po więcej piwska na przyszłość (głównym celem mojego tripa były fajki/nikotyna), a po powrocie zaczepił mnie tata? Widziałem że chciał pogadać i coś zrobić, ale chyba niebardzo wiedział jak się za to zabrać. Jak szedłem do góry do siebie do pokoju, zaczepiła mnie mama. Widziałem troskę i zmartwienie w jej oczach. Porozmawiałem z nią chwilę, ale głównie ją zbywałem i chciałem jak najszybciej skończyć rozmowę. Chciałem ją zapewnić że wszystko jest dobrze i że daję sobie radę, ale widziałem że niebardzo ją to uspokaja.
Szczęście w nieszczęściu, napiłem się wody. 3 spece jakimi się uraczyłem (4 w sumie nie otworzyłem) nagle dały o sobie znać i poszedłem na żigo (cały czas rozmawiając z mamą). Jak skończyłem wymiotować, poprosiłem mamę żeby weszła do łazienki i powiedziałem że chciałbym pogadać. Zrobiłem „Manewr Obozowy” i mniej-więcej opowiedziałem co się dzieje u mnie w życiu. Że moja motywacja jest zerowa (wręcz ujemna), że nie mam już przyjaciół, że bardzo mnie martwi brak pieniędzy, że sobie nie daję rady. Powiedziałem też, że nie chcę od nich brać żadnych pieniędzy i że jak mi zabraknie, to ewentualnie wtedy się do nich zwrócę. Nie powiedziałem o tym, że grozi mi niezdanie semestru. Kiedy troszkę się otworzyłem i powiedziałem co mi leży na sercu, widziałem wsparcie. Widziałem, że obojgu rodzicom zależy na moim dobrym bycie. Zależy im na tym, żeby wiodło mi się jak najlepiej. Niestety, moje wszystkie problemy siedzą tylko i wyłącznie w mojej głowie – co przekłada się na moje działania.
Rodziom bardzo brakuje „mnie”. Brakuje im mojej obecności. Widzą, że tylko jak wracam do domu to jem i idę do siebie – chociaż przez większośc czasu mnie nie ma w domu bo siedzę u Moniki. Widzą, że jestem nieobecny i się martwią. Mama ma lepsze podejście do mnie, bo moim zdaniem (jak również jej zdaniem) jest bardziej podobna do mnie. Bardzo się martwi. Tata zresztą nie mniej. Chciałbym, żeby w końcu nie musieli się martwić o swojego synka 🙁
Sam tez walczę z myślami, że jestem zbyt kobiecy na bycie mężczyzną. Przytłacza mnie bycie mężczyzną, konstrukty społeczne z tym związane, ogólna presja „bycia silnym”. Wiem, że facet nie zawsze musi być silny, ale w głowie mam zakodowane, że taki musze być (po swoim pierwszym epizodzie nihilistycznym wiem, że mogę być słaby – ale tylko przy konkretnych osobach tj. partnerka).